W majową, słoneczną i gorącą niedzielę mieliśmy okazję spłynąć malutką rzeczkę Orz (nie mylić z Orzycem), która koło miejscowości Ćmocha uchodzi do Narwi na jej 105,9 kilometrze. Orz jest typową rzeką wiosenną o długości 63 km i dorzeczu 607 km2. W okresie od czerwca do późnej jesieni stan jej wód znacznie się obniża, brzegi rzeki zarastają trzciną, a całe koryto pokrywa się bujną roślinnością. Orz wypływa z okolic wsi Szumowo na południowych krańcach Czerwonego Boru. W znacznej części jest rzeką uregulowaną.
Pomysłodawcą i inicjatorem spływu kajakowego po Orzu był autor licznych przewodników kajakowych po Mazowszu – Jakub Jagiełło. Zaplanowana z dużym wyprzedzeniem i dopięta na ostatni guzik wyprawa zgromadziła 18 osób, które bez względu na pogodę chciały poznać uroku tej rzeczki. Spływ rozpoczęliśmy przy moście kolejowym między Tomaszami, a Gucinem. Kajaki zwodowaliśmy jednak kilkadziesiąt metrów dalej – za jazem, który niestety nie był do przepłynięcia. Pierwsze 11 km płynęliśmy bez żadnych przeszkód uregulowanym odcinkiem z wysokimi brzegami i długimi prostymi. Sprawne wiosłowanie i szybki nurt pozwalały nam płynąć z prędkością ok. 8 km/h. Na pierwszy krótki odpoczynek zatrzymaliśmy się pod mostem drogowym w Goworowie.
Za Goworowem rzeka zaczęła zmieniać swój charakter lekko meandrując. Na brzegach rzeki zaczęły pojawiać się drzewa, a w nurcie drobne przeszkody, które bez większego wysiłku dało się opływać. Na kolejny odpoczynek zatrzymaliśmy się na przymusowej przenosce w Wólce Kunińskiej. Niegdyś działał tu miejscowy młyn, dziś rzekę przegradza jaz, a za jazem na lewym brzegu rzeki stoi opuszczony drewniany budynek niszczejącego młyna. Po krótkiej przerwie spędzonej w dość przyjemnym miejscu ruszyliśmy dalej.
Ostatnie kilometry rzeki Orz na wszystkich wywarły niespodziewanie bardzo pozytywne wrażenie. Rzeka płynąc swym naturalnym korytem zaczęła silnie meandrować, a powalone przez bobry drzewa spowodowały, że spływ stał się bardziej atrakcyjny. Tuż przed samym ujściem dane było nam podziwiać niesamowitą zieleń na podmokłych łąkach usytuowanych nad samą rzeką. Wypłynięcie na szeroką Narew przyniosło przyjemny chłód. Spływ kajakowy zakończyliśmy po przepłynięciu ponad trzech kilometrów Narwią na lewym brzegu w miejscowości Ostrykół Dworski.
Gdyby ktoś szukał bardziej dokładnych informacji o trasie spływu rzeką Orz, odsyłam Was do przewodnika „Kajakiem w okolicach Warszawy”, Jakub Jegiełło i Marek Mazur, Wydawnictwo CM – wydanie II, 2016 r.
Poniżej ślad z naszej trasy spływu rzeką Orz.
Za towarzystwo, atmosferę, biosferę, zielenie i mokrości, za upał, proste oraz zakola, relację i dokumentację dziękuję!
Na pierwszych trzech zdjęciach brakuje strzałek wskazujących gdzie właściwie jest rzeka 😉
Takie rzeczy można sprawdzić w miejscowym wydziale melioracji.